Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
męczarnie. Tak umarł mój ukochany brat, a polska sztuka straciła jednego z największych swoich artystów.
Dzięki sprytowi mecenasa i staraniom rotmistrza udało mi się przyłączyć do grupy stolarzy. Odtąd pracowałem pod dachem, co chroniło przed zimnym wichrem, śniegiem i deszczem. Za drobne wyroby z drzewa dostawaliśmy od kucharza dokładkę z dna kotła, gdzie zupa była najgęstsza. Do zupy dolewaliśmy zawsze trochę pokostu. Okraszona w ten sposób zawierała bądź co bądź nieco więcej kalorii. Kapo, przekupiony przez nas parą butów, które przemycił mecenas, patrzał przez palce na ubywający stale pokost.
W wolnych chwilach grywałem z rotmistrzem w kości, misternie wycięte z drzewa
męczarnie. Tak umarł mój ukochany brat, a polska sztuka straciła jednego z największych swoich artystów.<br>Dzięki sprytowi mecenasa i staraniom rotmistrza udało mi się przyłączyć do grupy stolarzy. Odtąd pracowałem pod dachem, co chroniło przed zimnym wichrem, śniegiem i deszczem. Za drobne wyroby z drzewa dostawaliśmy od kucharza dokładkę z dna kotła, gdzie zupa była najgęstsza. Do zupy dolewaliśmy zawsze trochę pokostu. Okraszona w ten sposób zawierała bądź co bądź nieco więcej kalorii. Kapo, przekupiony przez nas parą butów, które przemycił mecenas, patrzał przez palce na ubywający stale pokost.<br>W wolnych chwilach grywałem z rotmistrzem w kości, misternie wycięte z drzewa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego