się po izbie szykując do drogi. Ustalili wczoraj, że iść na polowanie jako widz nie może, pójście do nagonki, które Olo zadeklarował, Ogórek odrzucił, jako zwracające uwagę. Bóg wie, jak sobie wyobrażał motyw dziwnej wizyty "panicza", pewne było jednak, że ma rację, iż pchanie ludziom na oczy takiego leśnego lokatora do niczego dobrego nie prowadzi.<br>- Tu jeszcze pół roku nie ma, jak chodziły. - Milczenie uzupełniło brakujące słowo: partyzanty.<br>Z ulgą przyjął trzaśnięcie drzwi i zapadł z powrotem w sen.<br>Ile razy potem w ciągu dnia pochwalał wspaniałą decyzję ucieczki na <page nr=497> powietrze! Łaził po leśnych duktach, leżał pod sosnami omiatającymi niebo i