Typ tekstu: Książka
Autor: Dymny Wiesław
Tytuł: Opowiadania zwykłe
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1963
inny.
A ja wybiegłem na plac i rzuciłem się Rabinowi do nóg...
- Rabin! - zawołałem. - Mój Rabin... - I wtedy wyciągnęło się do niego
mnóstwo rąk.
Gdy szedł z nimi, jeszcze oglądał się, jakby mi chciał coś
powiedzieć.

Oskarżony
I
Wilhelm Rusin. To właśnie on, a nie kto inny, jak przyszło co do
czego
, to właśnie on został oskarżony przez wszystkich bez pytania.
Wilhelm Rusin, człowiek małego wzrostu, na którego nawet dzieci wołały
Wiluś-kapiluś, bo nosił pilśniowy kapelusz, co miał kolor podobny do
zielonego, Wiluś, o którym wszyscy wiedzieli, że jest krawcem, co szyje
za pół ceny, który jeździł na starej damce, zawsze
inny.<br> A ja wybiegłem na plac i rzuciłem się Rabinowi do nóg...<br> - Rabin! - zawołałem. - Mój Rabin... - I wtedy wyciągnęło się do niego<br>mnóstwo rąk.<br> Gdy szedł z nimi, jeszcze oglądał się, jakby mi chciał coś<br>powiedzieć.&lt;/&gt;<br><br>&lt;div sex="m"&gt;&lt;tit&gt;Oskarżony&lt;/&gt;<br>I<br> Wilhelm Rusin. To właśnie on, a nie kto inny, jak przyszło co do<br>czego, to właśnie on został oskarżony przez wszystkich bez pytania.<br>Wilhelm Rusin, człowiek małego wzrostu, na którego nawet dzieci wołały<br>Wiluś-kapiluś, bo nosił pilśniowy kapelusz, co miał kolor podobny do<br>zielonego, Wiluś, o którym wszyscy wiedzieli, że jest krawcem, co szyje<br>za pół ceny, który jeździł na starej damce, zawsze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego