dziewczynę na brzuch i szybkim ruchem wykręcił jej ręce tak mocno, że Beata z trudem powstrzymała krzyk bólu. Wiedziała już, że nie ma szans...<br><br>***<br><br>Na drugi dzień rano nie podała, jak obiecała Grażynie D., śniadania jej mężowi. Gdyby mogła, w ogóle nie wychodziłaby ze swojego pokoju. A już na pewno do czasu, kiedy usłyszałaby wyprowadzany z garażu i odjeżdżający samochód Leszka D. Musiała jednak zająć się dziećmi, ubrać je, przygotować coś do jedzenia. Była w kuchni, kiedy wszedł Leszek D.<br><q>- Nie rób mi śniadania, zjem później coś na mieście. I powiedz Grażynie, jak już wróci z tej swojej delegacji, że na jutro