jednak takie opracowanie jak Johna Tolanda "Dillinger Days", które otrzymuje nagrodę Pulitzera i stanowi seminaryjną lekturę obowiązkową, jak trzytomowe dzieje podziemia Nowego Jorku Virgila Petersona "The Mob" czy miejsce, jakiego udziela temu tematowi być może najważniejszy dziejopis amerykański Arthur Schlesinger w uważanym tam za klasyczny "The Age of Roosevelt", dowodzi, do jakiego stopnia ta sprawa należy do przeszłości narodowej.<br>Wyjaśniam czym prędzej, by nie wyglądało, że się snobistycznie przechwalam, że znam z tych tekstów tylko fragmenty Tolanda z przedruków w prasie. Natomiast widziałem filmy takie jak "Kansas City" Altmana, "Casino" Martina Scorsese z Robertem de Niro, "Cotton Club" F. Coppoli, "Bugsy", życiorys gangstera