Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
jakie to szczęście, że piękne kobiety nie
umierają.
Wtedy wtrąciła się masażystka, ona także istniała, ona także
miała swoje do powiedzenia na nieszczęście.
Zauważyła na moim palcu złotą obrączkę, unikalną wśród nas
potępieńców.
- A żona często odwiedza, prawda? - westchnęła przewracając
oczami.
- Z pana taki miły mężczyzna.
W potwornej furii, zraniony do żywego, zerwałem się z łóżka na
równe nogi.
Przebiegłem salę.
Zawróciłem.
I z daleka potrząsając pięścią, krzyknąłem: - Nie wolno!

Nie wie pani o tym, że nie wolno?!
Więc niech się pani nauczy, że wobec marynarzy na morzu wspominać
o żonie nie wolno...
Nie wolno!
Spozierałem wściekle na masażystkę, a w głębi
jakie to szczęście, że piękne kobiety nie<br>umierają.<br> Wtedy wtrąciła się masażystka, ona także istniała, ona także<br>miała swoje do powiedzenia na nieszczęście.<br> Zauważyła na moim palcu złotą obrączkę, unikalną wśród nas<br>potępieńców.<br> - A żona często odwiedza, prawda? - westchnęła przewracając<br>oczami.<br> - Z pana taki miły mężczyzna.<br> W potwornej furii, zraniony do żywego, zerwałem się z łóżka na<br>równe nogi.<br> Przebiegłem salę.<br> Zawróciłem.<br> I z daleka potrząsając pięścią, krzyknąłem: - Nie wolno!<br> &lt;page nr=196&gt;<br> Nie wie pani o tym, że nie wolno?!<br> Więc niech się pani nauczy, że wobec marynarzy na morzu wspominać<br>o żonie nie wolno...<br> Nie wolno!<br> Spozierałem wściekle na masażystkę, a w głębi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego