Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
tym, raz na tamtym brzegu.
- To nie ma pan żony, dzieci?
- Żeby żonę, dzieci mieć, trzeba by na tym czy na tamtym brzegu
osiąść. A jak tu osiąść, kiedy musi się jeździć. Marynarzem miałem być,
to na ziemi już nie bardzo. Do wody mnie ciągnie.
- Jezusie! - wykrzyknęła matka, bo prom dobijając do brzegu,
zakolebał nami.
- Spokojnie - powiedział przewoźnik.
Wytargał koniec łańcucha z promu na brzeg, zaczepił u grubego pala.
Tuż za nim zwinnym susem wyskoczyła na brzeg matka. I od razu
nastroszyła się:
- To ile płacę? - wyciągnęła z torebki portmonetkę, że gotowa płacić,
i z pretensją w głosie, pokazując na mnie
tym, raz na tamtym brzegu.<br> - To nie ma pan żony, dzieci?<br> - Żeby żonę, dzieci mieć, trzeba by na tym czy na tamtym brzegu<br>osiąść. A jak tu osiąść, kiedy musi się jeździć. Marynarzem miałem być,<br>to na ziemi już nie bardzo. Do wody mnie ciągnie.<br> - Jezusie! - wykrzyknęła matka, bo prom dobijając do brzegu,<br>zakolebał nami.<br> - Spokojnie - powiedział przewoźnik.<br> Wytargał koniec łańcucha z promu na brzeg, zaczepił u grubego pala.<br>Tuż za nim zwinnym susem wyskoczyła na brzeg matka. I od razu<br>nastroszyła się:<br> - To ile płacę? - wyciągnęła z torebki portmonetkę, że gotowa płacić,<br>i z pretensją w głosie, pokazując na mnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego