Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
i próbuje się uczepić burty, podniósł się. Pobiegliśmy. kawałek, póki starczyło łachy. A kiedy się skończyła, zaczęliśmy -się ścigać, kto. pierwszy dopłynie. Mężczyźni znikli. Wieśniewicź pomógł mi dostać się na łódkę, bom się zadyszał. Za to do wioseł nie kwapił się. Zasiedliśmy do nich ja z Włoszką. W parę minut dobiliśmy do brzegu. A przy samochodzie narada, gdzie teraz jechać z kolei. O tym, żeby zostać w Fiumicino na wieczór, Wieśniewicz nie chciał słyszeć, że - krzykliwie i nieefektownie.
- Inna rzecz kąpiel - powiedział. - Lubię tę płażę, bo kiedy się nie ma na to ochoty, nie spotyka się znajomych, ale kolację możemy zjeść
i próbuje się uczepić burty, podniósł się. Pobiegliśmy. kawałek, póki starczyło łachy. A kiedy się skończyła, zaczęliśmy -się ścigać, kto. pierwszy dopłynie. Mężczyźni znikli. Wieśniewicź pomógł mi dostać się na łódkę, bom się zadyszał. Za to do &lt;page nr=204&gt; wioseł nie kwapił się. Zasiedliśmy do nich ja z Włoszką. W parę minut dobiliśmy do brzegu. A przy samochodzie narada, gdzie teraz jechać z kolei. O tym, żeby zostać w Fiumicino na wieczór, Wieśniewicz nie chciał słyszeć, że - krzykliwie i nieefektownie.<br>- Inna rzecz kąpiel - powiedział. - Lubię tę płażę, bo kiedy się nie ma na to ochoty, nie spotyka się znajomych, ale kolację możemy zjeść
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego