więc okrutna moc syberyjskiego czarta sięgała bardzo daleko, ale - dzięki władzy udzielonej mi przez wyższe moce za sprawą Suzie i Duddie podczas nocnego obrzędu - mogłem przywracać do życia umarłych: tyle wędrownych dusz oczekiwało swojego wcielenia i wystarczył jeden mój akt strzelisty, by opróżniły się groby, i wskazywałem palcem, i mówiłem dobitnie:<br>- Niech ożyje!<br>i zaroiło się wokół mnie tak jak wówczas, gdy australijskie dziewczyny w cudowny sposób mnożyły się na moich oczach: i było ich dwie, potem cztery, później szesnaście, i ubywało umarłych,<br>i pomyślałem:<br>"Tu, na szczęście, nie sięga kosmaty ogon syberyjskiego czarta!"<br>Złodziej z Bagdadu<br>Lekki powiew od morza