Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
trochę omdlewającym i zdawała się z lekceważącą wzgardą zbywać krzykliwe wynurzenia Jewłampii Nikonorowny.

- Przyroda... moja droga, tyle mówisz o przyrodzie... zachwycasz się nią, a to dlatego, że ważysz pięć pudów i jesteś mocna jak dąb. Zdaje ci się, że stanowisz nieodłączną część krajobrazu, że na tobie wspiera się niebo. Przyroda dobra jest dla ludzi zdrowych i silnych. Jeżeli chodzi o mnie, to nie lubię słońca, bo zaraz dostaję bólu głowy... nie wolno mi kąpać się w zimnej wodzie... chodzenie po górach przyprawia mnie o bicie serca... a las, łąka - to wilgoć, komary... Albo jakieś tam płazy, jaszczurki - brrr... Pamiętam, jak idąc przez
trochę omdlewającym i zdawała się z lekceważącą wzgardą zbywać krzykliwe wynurzenia Jewłampii Nikonorowny.<br><br>- Przyroda... moja droga, tyle mówisz o przyrodzie... zachwycasz się nią, a to dlatego, że ważysz pięć pudów i jesteś mocna jak dąb. Zdaje ci się, że stanowisz nieodłączną część krajobrazu, że na tobie wspiera się niebo. Przyroda dobra jest dla ludzi zdrowych i silnych. Jeżeli chodzi o mnie, to nie lubię słońca, bo zaraz dostaję bólu głowy... nie wolno mi kąpać się w zimnej wodzie... chodzenie po górach przyprawia mnie o bicie serca... a las, łąka - to wilgoć, komary... Albo jakieś tam płazy, jaszczurki - brrr... Pamiętam, jak idąc przez
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego