jest patrzeć jasno na siebie i innych, nie okłamywać się, nie tworzyć mitów. Od pewnego czasu na tym koncentruję swoje siły, ale często ogarnia zwątpienie, czy temu jasnemu patrzeniu można podołać. Niedobry, niedobry czas. Może nie gorszy od innych, a w każdym razie trzeba go przyjąć takim, jaki jest, z dobrą wolą, z afirmacją, powiedzieć "tak" na cierpienie, które ze sobą przynosi, zgodzić się, że tak właśnie żyć mi wypadło i nie ma na to rady. Czas (może tak go ujmą jakieś przyszłe pamiętniki), w którym modlono się, chociaż niebo było puste, bez tronu Boga-Ojca, bez rzesz anielskich, bez gromu, gotowego