Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 11
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
W sobotę rano niebo nad Zakopanem było zachmurzone, chmury zasłaniały nawet wierzchołki szczytów reglowych. Tuż przed godziną 10 zaczęło się przejaśniać i zaświeciło słońce. Intuicję dobrego meteorologa miał Jan Krzysztof, naczelnik TOPR, który zaplanował zawody ratowników w skialpinizmie na ten dzień. - To nie pierwszy raz udało mu się trafić w dobrą pogodę z organizacją zawodów - powiedziała tuż przed startem jego żona Edyta.
Na polanie pod Nosalem przygotowywało się do startu 56 ratowników górskich. Na narty zakładano foki i sprawdzano jeszcze zawartość plecaka. Byli przedstawiciele Słowenii, Słowacji, Czech, a także jeden zespół z Rumunii. Poza ratownikami TOPR byli też ratownicy z innych
W sobotę rano niebo nad Zakopanem było zachmurzone, chmury zasłaniały nawet wierzchołki szczytów reglowych. Tuż przed godziną 10 zaczęło się przejaśniać i zaświeciło słońce. Intuicję dobrego meteorologa miał Jan Krzysztof, naczelnik TOPR, który zaplanował zawody ratowników w &lt;orig&gt;skialpinizmie&lt;/&gt; na ten dzień. - To nie pierwszy raz udało mu się trafić w dobrą pogodę z organizacją zawodów - powiedziała tuż przed startem jego żona Edyta.<br>Na polanie pod Nosalem przygotowywało się do startu 56 ratowników górskich. Na narty zakładano foki i sprawdzano jeszcze zawartość plecaka. Byli przedstawiciele Słowenii, Słowacji, Czech, a także jeden zespół z Rumunii. Poza ratownikami TOPR byli też ratownicy z innych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego