Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
panną Kazimierą. Przytuliłem się do ojca, zachowując stosownie do powagi chwili uroczyste milczenie.

Panna Kazimiera miała podkrążone, zaczerwienione oczy. Nos jej znowu się wydłużył, warkocz owinięty dokoła głowy był w nieładzie.

- Śpiący jesteś, Adasiu - powiedziała patrząc na mnie. - Chodź, położę cię spać... Tak jak daw- niej...

Ojciec ucałował mnie na dobranoc, panna Kazimiera wzięła mnie za rękę i zaprowadziła do dziecinnego pokoju. Odwykłem jednak od niej i wstydziłem się przy niej rozbierać.

- Panno Kazimiero, sam się położę, słowo daję. Niech pani wyjdzie.

Szybko zrzuciłem ubranie i wskoczyłem do łóżka.

- Czy pani się na mnie gniewa? - spytałem, gdy po chwili wróciła.

- Za
panną Kazimierą. Przytuliłem się do ojca, zachowując stosownie do powagi chwili uroczyste milczenie.<br><br>Panna Kazimiera miała podkrążone, zaczerwienione oczy. Nos jej znowu się wydłużył, warkocz owinięty dokoła głowy był w nieładzie.<br><br>- Śpiący jesteś, Adasiu - powiedziała patrząc na mnie. - Chodź, położę cię spać... Tak jak daw- niej...<br><br>Ojciec ucałował mnie na dobranoc, panna Kazimiera wzięła mnie za rękę i zaprowadziła do dziecinnego pokoju. Odwykłem jednak od niej i wstydziłem się przy niej rozbierać.<br><br>- Panno Kazimiero, sam się położę, słowo daję. Niech pani wyjdzie.<br><br>Szybko zrzuciłem ubranie i wskoczyłem do łóżka.<br><br>- Czy pani się na mnie gniewa? - spytałem, gdy po chwili wróciła.<br><br>- Za
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego