wznosiły się góry typu alpejskiego, a w głębi ośnieżone Himalaje. Drogę do Lhasy poprowadzono ciasną doliną dopływu Brahmaputry-Cangpo. Z wysokiej Wyżyny Tybetańskiej zjechaliśmy w dolinę rzeki Lhasy, a więc na poziom 3500-3600 m. Napotykaliśmy coraz więcej roślinności, drzew, pól uprawnych. W głębokiej nasłonecznionej dolinie jest ciepło. Panują tu dobre warunki do uprawy zbóż; jęczmienia, pszenicy, owsa, prosa, gryki. Bokiem doliny poprowadzono linię wysokiego napięcia, zasilającą Lhasę. Minąwszy skalną bramę jechaliśmy wygodną drogą Giangce-Lhasa. Po obu stronach topole, akacje, klony, najprzeróżniejsze krzewy oraz zasobniejsze domostwa.<br>Nasi kierowcy spiesząc do domu, rozpędzali klaksonami przechodniów. Wokół zabudowa miejska, domy przeważnie parterowe