czasu, po czym wymieniono mnie na wersję junior. Nie na długo jednak. Jak zeznaje junior, już niedługo podmienił go model ostateczny. Dom, samochód, pełna kabza, reszty nie trzeba. Na zakończenie przychodzą mi do głowy dwa podstawowe wnioski. Po pierwsze, kolego Ostapowicz, widzicie, jakiego żeście narobili zamieszania? A wystarczył jeden gest dobrej woli i byłoby po sprawie. Po drugie, rozpatrując mechanizmy rządzące damsko-męskimi rozgrywkami, zaczynam wierzyć, że Dead Kennedys mieli rację, gdy śpiewali na jednej ze swoich płyt: <q><foreign>"Is my cock big enough, is my brain small enough for you to make me a star?"</></>, co się tłumaczy: <transl>"Czy mój interes jest