Józinku? Roszko i ja poznaliśmy go lata temu, na uniwersytecie, gdy Józinek bez powodzenia podrywał panny, a w przerwach studiował chyba filmoznawstwo. I mówiąc szczerze, od tamtego czasu zupełnie straciliśmy go z oczu. Czas nie obszedł się z nim tak samo łaskawie jak z nami - przytył, wyłysiał, ale twarz pozostała dobroduszna i szczera.<br>- No i co porabiacie, stare draby? - zapytał.<br>Co porabiamy, wiesz, drogi czytelniku, od dawna, podobnie jak i my. Kwestią było raczej, co porabia Józinek.<br>- Od roku jestem kadrowym do wynajęcia i znakomicie sobie radzę - powiedział chełpliwie Józinek. - To znaczy zwalniam. Cóż, jestem w tym najlepszy. Dajcie mi człowieka