Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
człeczyna spod szafki. Głos jego był nieobcy i zdawał się pani Linsrumowej bardzo przykry.
- Eee, to za daleki termin - rzekł baptysta. - Sprawa jest pilna, jak widać ze wszystkich znaków.
- Nie pojmuję, o czym panowie tu gadacie - powiedziała skromnie pani Linsrumowa.
- Wszyscy o tym mówią, a pani nie pojmuje? - zdziwił się dobrotliwie baptysta.
- Może tylko przez skromność, że tak się wyrażę
- pośpieszył z fałszywą pomocą człeczyna spod szafki i dopiero teraz pani Linsrumowa poznała głos rękodzielnika Skiersia, który nie mając grosza na wódkę, lubił i na trzeźwo postać sobie czasem w sklepie.
- Ja nie słyszę tego głupiego gadania - powiedziała z godnością. Pan
człeczyna spod szafki. Głos jego był nieobcy i zdawał się pani Linsrumowej bardzo przykry.<br>- Eee, to za daleki termin - rzekł baptysta. - Sprawa jest pilna, jak widać ze wszystkich znaków.<br>- Nie pojmuję, o czym panowie tu gadacie - powiedziała skromnie pani Linsrumowa.<br>- Wszyscy o tym mówią, a pani nie pojmuje? - zdziwił się dobrotliwie baptysta.<br>- Może tylko przez skromność, że tak się wyrażę <br>- pośpieszył z fałszywą pomocą człeczyna spod szafki i dopiero teraz pani Linsrumowa poznała głos rękodzielnika Skiersia, który nie mając grosza na wódkę, lubił i na trzeźwo postać sobie czasem w sklepie.<br>- Ja nie słyszę tego głupiego gadania - powiedziała z godnością. Pan
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego