obecność formuł, które przed chwilą omawiałem. W Filibercie mowa włada światem, nadaje mu gładkość, ciągłość, powtarzalność. Opowiadacz pociąga jawnie za sznurki wydarzeń... i nie ukrywa, że baja, że plecie.<br>Chce, aby to bajczarstwo było wszystkim wiadome. Dlaczego? Chyba dlatego, że sam czuje się złapany między formą (czyli chęcią stworzenia dzieła dobrze zbudowanego) i żądaniami bezkształtnego wnętrza, które domagają się ujawnienia... Musi jako pisarz pokazać, że zachował świadomość rozdarcia czy - modniej mówiąc - dialektyki. Ale czas już spojrzeć znowu na Filiberta.<br>Wśród powtórzeń, w które obfituje to opowiadanko, pominąłem "grzmoty oklasków", jakie nie przestają wybuchać wśród publiczności. Owe "grzmoty" (podobnie jak brak tychże) nie