Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
sobie ciachał.
Tak, szanowny panie kolego.
My obaj, prawdę powiedziawszy, jesteśmy stare wycirusy.
My wiemy, co i jak.
Znamy ten kram.
- Tu nie ma to i tamto - odezwał się z powagą Wacuchna, jakby mi chciał przekazać całą głębię swojej wiedzy i doświadczenia.
- Tak. Tu nie ma to i tamto.
- No dobrze, panowie, ale dlaczego pozwalacie... - zawahałem się.
- Kurwa mać, przecież tu się nad wami znęcają!
- Kto się znęca? Człowieku? - Jasieńku pokręcił głową.
- Bluźnisz.
Jeść i pić dają, chcesz, to wylegujesz się, chcesz, to chodzisz po oddziale, odwiedziny dwa razy w tygodniu, frykasów z domu ci przyniosą, będzie wiosna, do ogródka wyjdziesz
sobie ciachał.<br>Tak, szanowny panie kolego.<br>My obaj, prawdę powiedziawszy, jesteśmy stare &lt;orig&gt;wycirusy&lt;/&gt;.<br>My wiemy, co i jak.<br>Znamy ten kram.<br>- Tu nie ma to i tamto - odezwał się z powagą Wacuchna, jakby mi chciał przekazać całą głębię swojej wiedzy i doświadczenia.<br>- Tak. Tu nie ma to i tamto.<br>- No dobrze, panowie, ale dlaczego pozwalacie... - zawahałem się.<br>- Kurwa mać, przecież tu się nad wami znęcają!<br>- Kto się znęca? Człowieku? - Jasieńku pokręcił głową.<br>- Bluźnisz.<br>Jeść i pić dają, chcesz, to wylegujesz się, chcesz, to chodzisz po oddziale, odwiedziny dwa razy w tygodniu, frykasów z domu ci przyniosą, będzie wiosna, do ogródka wyjdziesz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego