Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
On doprawdy przypominał i Chrystusa, i papugę, i wszystko, co
można sobie wyobrazić na ten temat.
Na swoją modłę był równie wspaniały, co odrażający.
I dokuczliwy dokuczliwością, która nie wygasa.
Na oczach świata, śledzony znad Newy, Sprewy, Sekwany i Tamizy.
Strojący miny - do gromkiego śmiechu!
Z ulgą pozbierałem swój skromny dobytek, opróżniłem szafkę z
kilku paczek papierosów, które mi pozostały od wizyty kuzyna.
Na pożegnanie pozdrowiłem chłopaków, którzy jakoś się tu
przyjęli, zadomowili, wrośli, bo najchętniej wylegiwali się zbijając
bąki.
Młodzi i zdrowi, ufni w przyszłość.
Ani ich ciekawiło podglebie, z którego wyrośli.
Ani cokolwiek prócz ich własnego prawa do życia
On doprawdy przypominał i Chrystusa, i papugę, i wszystko, co<br>można sobie wyobrazić na ten temat.<br> Na swoją modłę był równie wspaniały, co odrażający.<br> I dokuczliwy dokuczliwością, która nie wygasa.<br> Na oczach świata, śledzony znad Newy, Sprewy, Sekwany i Tamizy.<br> Strojący miny - do gromkiego śmiechu!<br> Z ulgą pozbierałem swój skromny dobytek, opróżniłem szafkę z<br>kilku paczek papierosów, które mi pozostały od wizyty kuzyna.<br> Na pożegnanie pozdrowiłem chłopaków, którzy jakoś się tu<br>przyjęli, zadomowili, wrośli, bo najchętniej wylegiwali się zbijając<br>bąki.<br> Młodzi i zdrowi, ufni w przyszłość.<br> Ani ich ciekawiło podglebie, z którego wyrośli.<br> Ani cokolwiek prócz ich własnego prawa do życia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego