Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
odczuwałem w sercu ucisk sprawiający niemal fizyczny ból.

"Pola, Polina, gdzie ty teraz przebywasz?" - mówiłem do siebie słowami Jewdokii.

Martwiłem się, że nie mam po niej żadnej pamiątki. Przepływało przeze mnie jak obłok wspomnienie jej słów i uśmiechów. Pola, Polina! Więc już nigdy?

Ojciec wynajął konne platformy, przewiózł cały nasz dobytek na stację do specjalnego wagonu towarowego i nazajutrz wraz z Teklą wyruszył wczesnym rankiem do Nowych Sokolników. Matka, Krysia i ja zostaliśmy w domu Jakubów. Nora podniecona i niespokojna, w obawie, że moglibyśmy o niej zapomnieć, nie odstępowała nas na krok i papiskując od czasu do czasu, uśmiechała się do
odczuwałem w sercu ucisk sprawiający niemal fizyczny ból.<br><br>"Pola, Polina, gdzie ty teraz przebywasz?" - mówiłem do siebie słowami Jewdokii.<br><br>Martwiłem się, że nie mam po niej żadnej pamiątki. Przepływało przeze mnie jak obłok wspomnienie jej słów i uśmiechów. Pola, Polina! Więc już nigdy?<br><br>Ojciec wynajął konne platformy, przewiózł cały nasz dobytek na stację do specjalnego wagonu towarowego i nazajutrz wraz z Teklą wyruszył wczesnym rankiem do Nowych Sokolników. Matka, Krysia i ja zostaliśmy w domu Jakubów. Nora podniecona i niespokojna, w obawie, że moglibyśmy o niej zapomnieć, nie odstępowała nas na krok i papiskując od czasu do czasu, uśmiechała się do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego