Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
pozostawił rysę na moim sercu i myśl o tych minionych dniach była przepojona goryczą. Pamiętam, jak po wyjeździe, a raczej po ucieczce ojca z Nowych Sokolników, zamieszkaliśmy we troje - matka, Krysia i ja, u doktora Jakuba w oficynie nad Łowatią. Dwa pokoje i strych zawalone były naszymi meblami, książkami, całym dobytkiem...

Nie wychodziliśmy do miasta, gdzie buszowała "czarna sotnia", a pogromowe hasło: "Bij Żydów i Polaków" napełniało trwogą spokojnych mieszkańców.

Pewnego popołudnia banda czarnosecinnych zbirów zaczęła dobijać się do bramy doktora Jakuba. W domu znajdowali się tylko starzy Jakubowie, Raisa, młodsi chłopcy i my.

Matka, zahartowana przejściami ostatniego roku, nie była
pozostawił rysę na moim sercu i myśl o tych minionych dniach była przepojona goryczą. Pamiętam, jak po wyjeździe, a raczej po ucieczce ojca z Nowych Sokolników, zamieszkaliśmy we troje - matka, Krysia i ja, u doktora Jakuba w oficynie nad Łowatią. Dwa pokoje i strych zawalone były naszymi meblami, książkami, całym dobytkiem...<br><br>Nie wychodziliśmy do miasta, gdzie buszowała "czarna sotnia", a pogromowe hasło: "Bij Żydów i Polaków" napełniało trwogą spokojnych mieszkańców.<br><br>Pewnego popołudnia banda czarnosecinnych zbirów zaczęła dobijać się do bramy doktora Jakuba. W domu znajdowali się tylko starzy Jakubowie, Raisa, młodsi chłopcy i my.<br><br>Matka, zahartowana przejściami ostatniego roku, nie była
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego