Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
na mnie podejrzliwie, potem spogląda na koniec swoich butów. Widać, że jest zdezorientowany i nie może złapać myśli.
- No, a teraz - mówię spokojnie - pokazuj pan fotografię żony i dziecka.
Żołnierz tak od tego wszystkiego zgłupiał, że przystaje, kładzie koło na chodniku i ze służbistą gorliwością, jakby wypełniał rozkaz w koszarach, dobywa portfel i wręcza mi fotografię żony i dziecka. Dopiero po chwili, jakby się w tym wszystkim połapał, wyrywa mi ją gwałtownie z ręki, chowa, podnosi koło i krzyczy:
- ...!
Znowu idziemy w milczeniu. Żołnierz jest nachmurzony i niechętny. Dochodzimy do mostu nad Renem, który oddziela starą część miasta od nowoczesnej, w
na mnie podejrzliwie, potem spogląda na koniec swoich butów. Widać, że jest zdezorientowany i nie może złapać myśli.<br>&lt;page nr=78&gt; - No, a teraz - mówię spokojnie - pokazuj pan fotografię żony i dziecka.<br>Żołnierz tak od tego wszystkiego zgłupiał, że przystaje, kładzie koło na chodniku i ze służbistą gorliwością, jakby wypełniał rozkaz w koszarach, dobywa portfel i wręcza mi fotografię żony i dziecka. Dopiero po chwili, jakby się w tym wszystkim połapał, wyrywa mi ją gwałtownie z ręki, chowa, podnosi koło i krzyczy:<br>- ...!<br>Znowu idziemy w milczeniu. Żołnierz jest nachmurzony i niechętny. Dochodzimy do mostu nad Renem, który oddziela starą część miasta od nowoczesnej, w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego