Typ tekstu: Książka
Autor: Witkiewicz Stanisław Ignacy
Tytuł: Dramaty wybrane
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1920
Trudno. Cóż tam słychać?
TYPOWICZ
blady, tamci speszeni straszliwie
Panie Wałpor, pociesz się pan. Wszystko idzie do diabła. Semici wybrną zawsze. Tam są góry trupów na ulicy. Przeszliśmy piechotą. Szofer uciekł. Auto nam zabrali. Widzieliśmy dziwną scenę. Szła księżna w szlafroku z Korbowskim, trzymani przez jakichś drabów. Nie mogliśmy się docisnąć.
Wchodzą albinosi i biorą trupa Edgara
Korbowski coś krzyczał. Tamtych, co ich prowadzili, zbito na kwaśne jabłko, a oni poszli z tłumem na barykadę i w kierunku ulicy Niesumiennych Chłopców. Ale co ja mówię, wszystko jest jak sen. Nasza kompania nie istnieje. Nowy rząd zniósł wszystkie prywatne przedsiębiorstwa. Tyle mamy
Trudno. Cóż tam słychać?<br> TYPOWICZ<br> blady, tamci speszeni straszliwie<br>Panie Wałpor, pociesz się pan. Wszystko idzie do diabła. Semici wybrną zawsze. Tam są góry trupów na ulicy. Przeszliśmy piechotą. Szofer uciekł. Auto nam zabrali. Widzieliśmy dziwną scenę. Szła księżna w szlafroku z Korbowskim, trzymani przez jakichś drabów. Nie mogliśmy się docisnąć.<br> Wchodzą albinosi i biorą trupa Edgara<br>Korbowski coś krzyczał. Tamtych, co ich prowadzili, zbito na kwaśne jabłko, a oni poszli z tłumem na barykadę i w kierunku ulicy Niesumiennych Chłopców. Ale co ja mówię, wszystko jest jak sen. Nasza kompania nie istnieje. Nowy rząd zniósł wszystkie prywatne przedsiębiorstwa. Tyle mamy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego