Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
mi, prócz genialnej idei, żeby
całe narody zamienić w nawóz, takoż człowieka eo ipso.

Co nigdy by nie zaświtało w głowie Montezumie, który był
kapłanem... - markiz rozłożył ręce.
- I w ten sposób dochodzimy do różnicy mentalności, czyli do
sedna rzeczy.
Różnicy między człowiekiem bożym a Führerem, sługą Absolutu a
sługą doczesności... - markiz rozgrzewał się, oczy jego coraz
zjadliwszym świeciły blaskiem.
- Kapłanem a indywiduum pokroju bauera czy sklepikarza, które
raptem okazuje się zbrodniarzem genialnym, wielkim praktykiem, pragmatykiem
władzy, którą posiadł, aby über alles uniwersalny zrobić
z niej użytek - pakuje nawóz na swoje pola, a mydło na półkę w
sklepiku!...
Powiadam wam, że
mi, prócz genialnej idei, żeby<br>całe narody zamienić w nawóz, takoż człowieka eo ipso.<br> &lt;page nr=219&gt;<br> Co nigdy by nie zaświtało w głowie Montezumie, który był<br>kapłanem... - markiz rozłożył ręce.<br> - I w ten sposób dochodzimy do różnicy mentalności, czyli do<br>sedna rzeczy.<br> Różnicy między człowiekiem bożym a Führerem, sługą Absolutu a<br>sługą doczesności... - markiz rozgrzewał się, oczy jego coraz<br>zjadliwszym świeciły blaskiem.<br> - Kapłanem a indywiduum pokroju bauera czy sklepikarza, które<br>raptem okazuje się zbrodniarzem genialnym, wielkim praktykiem, pragmatykiem <br>władzy, którą posiadł, aby über alles uniwersalny zrobić<br>z niej użytek - pakuje nawóz na swoje pola, a mydło na półkę w<br>sklepiku!...<br> Powiadam wam, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego