ciała, mojego umierania, tak jak ja nie zachowam na sobie zapachu niczyjej młodości. Wiele tutaj się nauczyłam, powtarzam sobie, że nikogo nie ma, muszę sobie to przypominać, bo zwariowałabym, nie ma ludzi w tym domu, gada się tylko z przeszłością, z widmami, cieniem siebie sprzed kilkudziesięciu lat. Ja z Alosiem dogaduję się lepiej niż z nimi, on jest teraz bliżej, przestał być taki niecierpliwy, rozkojarzony, ciągle siedzi w jednym miejscu, nie muszę go szukać po całym domu, słucha, wyobraź sobie, słucha tak, jakbym to ja do niego przemawiała z zaświatów, mogę go dotknąć, taki jest jak dawniej. <br>Zofia umierała i jeździła do