podejrzeń. Pośpiesznie popiłam piwem przeszkodę w przełyku.<br>- Jesteś samochodem? - spytałam, bo uprzytomniłam sobie, że tuż przed jej pojawieniem się słyszałam chyba warkot.<br>- Ach, nie - odparła Ewa. - To znaczy tak... To znaczy nie. Podrzucili mnie samochodem, ale muszę wracać pociągiem. Czy mogłybyście dać mi trochę kawy?<br>- Alicji nie ma, nie pamiętamy, dokąd pojechała, i nie wiemy, kiedy wróci - powiedziała Zosia z naciskiem. - Kawę zaraz zrobimy, oczywiście. Słuchaj, dla nich też...? <br>Kawa była niewinna, pilnowałyśmy jej specjalnie: nie było nadziei, że ktokolwiek się nią otruje. Mogłyśmy zrobić i dla nich. Ewa zdradzała nikłe zainteresowanie sytuacją w Aller<symbol desc="oslash">d, co chwila patrzyła na zegarek i