Typ tekstu: Książka
Autor: Miller Marek
Tytuł: Pierwszy milion
Rok: 1999
truchtem biegli w kierunku głównego wejścia. Byli już spóźnieni.
- Jeszcze przepustki! Szybciej! - dyszał Piki popychając Kurtza. - Jeżeli pójdzie tak jak liczę... zarobimy po dwieście baniek na łba! Dwieście czystych milionów... Szybciej no!
Po kolejnym pchnięciu Kurtz był już jednak wkurzony.
- Zaraz, co jest? - żachnął się. - Nie spiesz się tak. Tam, dokąd biegniesz, jest zawsze później!
- Chcę wiedzieć, mam kasę czy tylko kupę papieru do kibla! Szybciej! - Piki znów popchnął Kurtza. Prawie wbiegli do biura przepustek. Dwudziestotrzyletnia, eteryczna blondyna nie wstając z krzesła otaksowała ich wzrokiem, po czym sprawdziła przygotowane wcześniej dokumenty.
- Imię i nazwisko?
- Jacek Berger i Tomasz Frik - podał szybko
truchtem biegli w kierunku głównego wejścia. Byli już spóźnieni. <br>- Jeszcze przepustki! Szybciej! - dyszał Piki popychając Kurtza. - Jeżeli pójdzie tak jak liczę... zarobimy po dwieście baniek na łba! Dwieście czystych milionów... Szybciej no!<br>Po kolejnym pchnięciu Kurtz był już jednak wkurzony.<br>- Zaraz, co jest? - żachnął się. - Nie spiesz się tak. Tam, dokąd biegniesz, jest zawsze później!<br>- Chcę wiedzieć, mam kasę czy tylko kupę papieru do kibla! Szybciej! - Piki znów popchnął Kurtza. Prawie wbiegli do biura przepustek. Dwudziestotrzyletnia, eteryczna blondyna nie wstając z krzesła otaksowała ich wzrokiem, po czym sprawdziła przygotowane wcześniej dokumenty.<br>- Imię i nazwisko?<br>- Jacek Berger i Tomasz Frik - podał szybko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego