Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
więc tylko proponuje, żeby mówiły sobie po imieniu.
- Za dwanaście godzin otworzą urzędy i wtedy dowiem się o bilety i zgodę banku na wywóz dewiz, ale to dopiero za dwanaście godzin.
Somnambulicznie idzie w kierunku fotela, tego, który syn chciał wyrzucić, i dopiero, jakby z odległości, zauważa pracę, "na której dokończenie także mam dwanaście godzin; bo czas to diabelskie tworzywo, z którego może być wszystko, a więc moje proste zmęczenie i koszmarny dystans Lenki".
- To jest dla Macieja D.?
"Nie, nie zwariowałam, ona musiała gdzieś przeczytać wywiad z Maćkiem, a może mówił o tym w Pegazie albo w radiu. Bo Maciek
więc tylko proponuje, żeby mówiły sobie po imieniu.<br>- Za dwanaście godzin otworzą urzędy i wtedy dowiem się o bilety i zgodę banku na wywóz dewiz, ale to dopiero za dwanaście godzin.<br>Somnambulicznie idzie w kierunku fotela, tego, który syn chciał wyrzucić, i dopiero, jakby z odległości, zauważa pracę, "na której dokończenie także mam dwanaście godzin; bo czas to diabelskie tworzywo, z którego może być wszystko, a więc moje proste zmęczenie i koszmarny dystans Lenki".<br>- To jest dla Macieja D.?<br>"Nie, nie zwariowałam, ona musiała gdzieś przeczytać wywiad z Maćkiem, a może mówił o tym w Pegazie albo w radiu. Bo Maciek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego