Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
biurka wychodzi ogromny pies. Wilczur patrzy na nią uważnie, kołysze z wolna ogonem.
- Będziesz mówić? - Tak.
- Po coś tam przyszła? Skąd to masz? - Oficer kładzie rękę na pliku leżących na biurku gazetek. - Widzisz, a o to wcale się nie pytamy. Powiesz, gdzie jest Skiernik, i będziesz wolna...

- Kiedy ja... - nie dokończyła zdania wpatrując się rozszerzonymi oczyma w żółte ślepia poszczutego na nią w tej chwili zwierza. Ale pies obwąchuje jej drętwe spuszczone ręce i nie rusza.
- Uderz go - słyszy cichy głos gestapowca. - No, uderz go! - powtarza głośniej.
Ale dziewczyna wie, czego tamten chce, nie ma zresztą siły podnieść ręki. Teraz ręce
biurka wychodzi ogromny pies. Wilczur patrzy na nią uważnie, kołysze z wolna ogonem.<br>- Będziesz mówić? - Tak.<br>- Po coś tam przyszła? Skąd to masz? - Oficer kładzie rękę na pliku leżących na biurku gazetek. - Widzisz, a o to wcale się nie pytamy. Powiesz, gdzie jest Skiernik, i będziesz wolna...<br>&lt;page nr=115&gt; <br>- Kiedy ja... - nie dokończyła zdania wpatrując się rozszerzonymi oczyma w żółte ślepia poszczutego na nią w tej chwili zwierza. Ale pies obwąchuje jej drętwe spuszczone ręce i nie rusza.<br>- Uderz go - słyszy cichy głos gestapowca. - No, uderz go! - powtarza głośniej.<br>Ale dziewczyna wie, czego tamten chce, nie ma zresztą siły podnieść ręki. Teraz ręce
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego