Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
niej było dalekie. Słuchała jednak tego, co mówiłem, uprzejmie.
-Co pan mówi! - dziwiła się grzecznie. - Pewnie! Pewnie!
Przegadaliśmy w ten sposób jeszcze z godzinkę. Przed dwunastą przypomniała mi, żebym zadzwonił do "Nettuno" zwolnić pokój. W trakcie telefonu zaś, nie będąc przekonana, czy mnie portier zrozumiał, wzięła ode mnie słuchawkę i dokończyła rozmowy.
Wróciłem do hotelu. Zapłaciłem rachunek. Walizkę zostawiłem u portiera. Wyjąłem z niej list do pana Campilli i odpis memoriału, który miałem złożyć. Ustaliliśmy, że pan Campilli przejrzy go i ewentualnie wniesie swoje uwagi. Do koperty z listem ojca załączyłem kilka słów od siebie, podając adres i telefon "Wandy".
Znalazłem
niej było dalekie. Słuchała jednak tego, co mówiłem, uprzejmie.<br>-Co pan mówi! - dziwiła się grzecznie. - Pewnie! Pewnie!<br>Przegadaliśmy w ten sposób jeszcze z godzinkę. Przed dwunastą przypomniała mi, żebym zadzwonił do "Nettuno" zwolnić pokój. W trakcie telefonu zaś, nie będąc przekonana, czy mnie portier zrozumiał, wzięła ode mnie słuchawkę i dokończyła rozmowy.<br>Wróciłem do hotelu. Zapłaciłem rachunek. Walizkę zostawiłem u portiera. Wyjąłem z niej list do pana Campilli i odpis memoriału, który miałem złożyć. Ustaliliśmy, że pan Campilli przejrzy go i ewentualnie wniesie swoje uwagi. Do koperty z listem ojca załączyłem kilka słów od siebie, podając adres i telefon "Wandy".<br>Znalazłem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego