ich zastosowań. Gdyż na nic się nie zda wytrwały trud najlepszych nawet kaznodziejów, jeżeli obok rozwijają się i szerzą swobodnie swoje poglądy złe duchy zbiorowości, jakiś Nietzsche, jakiś Sorel czy André Gide, a Bergson czy Freud obracają w proszek powagę ludzkiego rozumu, gdy liberalna pobłażliwość zezwala na rozkwitanie najbardziej złowrogich doktryn, sprzecznych z elementarnymi wymogami sumienia. Praca, o jakiej mówię, nie doprowadzi w ostatecznym wyniku - i nie powinna - ani do powszechnego rozbrojenia - tej groźnej fikcji, wytrącającej broń z ręki stróżów prawa, a dającej ją w rękę złoczyńcom - ani do kapitalistycznej demokracji, ani do kubistycznej sztuki, ani do filozofii padającej plackiem przed