Kupiec od razu poznał się na perłach. <br>- Sprzedajcie mi, matko, te paciorki - mówił. - Nie są one co prawda wiele warte, ale podobają mi się. Zapłacę wam złotem. <br><br>Potargowali się jeszcze chwilę, wreszcie kupiec wziął perły, a kobiecie dał za nie garść brzęczącego złota. <br>Złoto do cna ją oczarowało. Zaczęła tak dokuczać synowej, że ta coraz częściej płakała, a staruszka ino zbierała perły i śmiała się bezzębnymi ustami. <br>Coraz częściej przyjeżdżał kupiec po perły, coraz więcej przybywało w malowanej rybackiej skrzyni złota, a staruszka stawała się coraz bardziej skąpa i wyniosła. Nie poratowała biednego, z góry spoglądała na sąsiadki, nie pogwarzyła z