z poczuciem, że - mimo wszelkich zaprzeczeń - dzieją się ważne sprawy. Usiłowała skupić myśli, by zrozumieć, dlaczego ręce drżą i tchu brakuje, dlaczego przedmioty nasycone są czyjąś surową obecnością - jak w wielkich godzinach życia. Zwlekła się, zaczęła chodzić od ściany do ściany, na nie swoich nogach. W uszach dzwoniło, lewe ramię dokuczało, jak gdyby puchło, w piersiach - ciężary i niesmaki. Jednocześnie męczyła świadomość, że coś zostało zaniedbane czy zniszczone, że jakaś najistotniejsza rzecz wymyka się i że za wszelką cenę należy rozpierzchłe wątki dnia pochwycić.<br>- Co ja miałam zrobić? co ja miałam zrobić? Miałam coś zrobić przecież...<br>Miasto odzywało się monosylabami bez