Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
w swoim łóżku;
i nikt się nie zbudził, zasypiając, słyszałem spokojne oddechy.
Bitwa z piratkami
Bawiliśmy się w najlepsze: Obi, Kuba i ja, na brzegu przepływającego przez dziedziniec naszego zakładu strumyka, prześladując Bogu ducha winne kraby, które przypłacały życiem swoją niefrasobliwość i powolność i traciły misternie inkrustowane pancerze, które - wysuszone - dołączaliśmy do zbioru naszych łupów i trofeów, kiedy nagle dostrzegliśmy z daleka nadpływającą nieprzyjacielską fregatę,
i wkrótce rozpoznaliśmy balię, a na niej błękitnooką warkoczastą Marysię (znałem ją nieźle, bo raz wyprawiliśmy się oboje z jej ojcem wynajętą dorożką, z Alim na koźle, na przedmieście Esfahanu, gdzie dokonywał on zakupów żywności dla
w swoim łóżku;<br>i nikt się nie zbudził, zasypiając, słyszałem spokojne oddechy.<br>Bitwa z piratkami<br>Bawiliśmy się w najlepsze: Obi, Kuba i ja, na brzegu przepływającego przez dziedziniec naszego zakładu strumyka, prześladując Bogu ducha winne kraby, które przypłacały życiem swoją niefrasobliwość i powolność i traciły misternie inkrustowane pancerze, które - wysuszone - dołączaliśmy do zbioru naszych łupów i trofeów, kiedy nagle dostrzegliśmy z daleka nadpływającą nieprzyjacielską fregatę,<br>i wkrótce rozpoznaliśmy balię, a na niej błękitnooką warkoczastą Marysię (znałem ją nieźle, bo raz wyprawiliśmy się oboje z jej ojcem wynajętą dorożką, z Alim na koźle, na przedmieście Esfahanu, gdzie dokonywał on zakupów żywności dla
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego