Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
krystalicznych i mętnych minerałów, które spadały na nasyp z przeładowanych i skorodowanych wagonów.

Największą wartość miały duże okazy, samorodki, które już z daleka jaśniały na szarym kolejowym nasypie; nagle wszyscy rzucaliśmy się w jedną stronę, przekrzykując się: mój, mój!, wyrywaliśmy sobie z rąk drogocenny skarb, który przewyższał swoją ceną złote dolarówki naszych ojców i bursztyn, jakim obwieszały się matki na wczasach pracowniczych nad morzem. Takie okazy można było przehandlować nawet za kilka radzieckich łusek z szeroką spłonką lub jeden nabój (w dobrym stanie). Siarkę wozili chyba do Polchemu, a może Elany, bo rozładunek nie trwał długo; pod wieczór na zakręcie w
krystalicznych i mętnych minerałów, które spadały na nasyp z przeładowanych i skorodowanych wagonów. <br><br>Największą wartość miały duże okazy, samorodki, które już z daleka jaśniały na szarym kolejowym nasypie; nagle wszyscy rzucaliśmy się w jedną stronę, przekrzykując się: mój, mój!, wyrywaliśmy sobie z rąk drogocenny skarb, który przewyższał swoją ceną złote dolarówki naszych ojców i bursztyn, jakim obwieszały się matki na wczasach pracowniczych nad morzem. Takie okazy można było przehandlować nawet za kilka radzieckich łusek z szeroką spłonką lub jeden nabój (w dobrym stanie). Siarkę wozili chyba do Polchemu, a może Elany, bo rozładunek nie trwał długo; pod wieczór na zakręcie w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego