Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
się i zestarzeję, bo jestem leniuch i idiota". Wytarł się mocno ręcznikiem, aż mu skóra na szyi poczerwieniała, wyczyścił zęby i począł szybko się ubierać. Jakiś mężczyzna śpiewał arię z Aidy. Głos był nieuczony, lecz mocny i jasny - pulsujący skoncentrowaną wesołością. Lucjan przerwał swą czynność i podszedł do okna. Na dole kręcili się ci sami ludzie. Głos niezwykle czysto odcinał się od tego gwaru; brzmienie jego wibrowało w powietrzu razem ze stukotem młotka, tak jak gdyby jeden człowiek robił te dwie rzeczy jednocześnie. Zdenerwowanie pierzchło i Lucjan zasłuchany pomyślał: "Z takim głosem facet tłucze młotkiem - komiczne".
Ubrał się, przeciągnął; wyjął szklankę
się i zestarzeję, bo jestem leniuch i idiota". Wytarł się mocno ręcznikiem, aż mu skóra na szyi poczerwieniała, wyczyścił zęby i począł szybko się ubierać. &lt;page nr=24&gt; Jakiś mężczyzna śpiewał arię z Aidy. Głos był nieuczony, lecz mocny i jasny - pulsujący skoncentrowaną wesołością. Lucjan przerwał swą czynność i podszedł do okna. Na dole kręcili się ci sami ludzie. Głos niezwykle czysto odcinał się od tego gwaru; brzmienie jego wibrowało w powietrzu razem ze stukotem młotka, tak jak gdyby jeden człowiek robił te dwie rzeczy jednocześnie. Zdenerwowanie pierzchło i Lucjan zasłuchany pomyślał: "Z takim głosem facet tłucze młotkiem - komiczne".<br>Ubrał się, przeciągnął; wyjął szklankę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego