momencie gdy idąca przodem pani Wanda stanęła raptem bez ruchu, z głową uniesioną w kierunku schodów, Alina nie wytrzymała i, śmiejąc się głośno, histerycznie, tupocząc po schodach pobiegła na górę. Z trudem, z zaciśniętymi zębami, dobiegła do tamtych drzwi. Otwarła je i uciekła od progu. Zamknęła drzwi do pokoju na dole i stanęła w rogu, jakby ścigana, przyciskając je ciałem, broniąc przed czyimś naporem.<br>"Dom jest pusty, a skoro dotychczas nie powrócili, to i nie wrócą..." Położyły się razem, na jednym tapczanie. Pół nocy zeszło im na udawaniu snu. Wzajemne uspokajanie sztucznie zrytmizowanym, długim oddechem doprowadziły do takiej perfekcji, że każda