Wojda, ani nawet po sumie, gdy młodego dobrodzieja podsadzał na dorożkę.<br>Szczęsny wymknął się z rodzeństwem przed kazaniem. Pobiegli na Kozłowo, by gości przyjąć. Przed domem zastali Lubartów, Szymka z Brońcią. Mała podała im prezent płaski jak deska, w gazecie.<br>- Żeby wam się dobrze mieszkało, żebyście zawsze smacznie jedli...<br>W domu, rozwinąwszy gazetę, ujrzeli tacę rżniętą w lipie ze snopkiem pośrodku i napisem wokoło: "Chleba naszego powszedniego daj nam dziś". Uściskali małą i Szymkowi podziękowali. Byliby chętnie zaprosili tych dwoje, ale zaczęli schodzić się goście, Korbal spojrzał krzywo na Żydziaków, lada chwila miał nadjechać ojciec z księdzem. Co by ludzie powiedzieli