Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
chory - mówi. - Jak tylko pan wyjechał, zabrano go do szpitala.
- Ach, tak! Coś poważnego? - Atak sercowy.
- Ach, tak!
Wracam do swojej walizki, lecz po drodze wpadam na jeszcze jeden pomysł. Odszukuję w notatniku numer księdza de Vos, który mi kiedyś podał pan Campilli. Dzwonię. Ale i jego nie ma w domu. Pytam, kiedy go będzie można zastać. Słyszę wtedy:
- W Rzymie go nie ma. Będzie po wakacjach. Odchodzę od telefonu i w ciemnym przedpokoju zderzam się z camerierą. Przyszła zobaczyć, czy już jestem gotów z przepakowywaniem, bo musi wyskoczyć na miasto.
- Chwileczkę - mówię - chwileczkę. W jakim szpitalu pan Maliński leży?
- U
chory - mówi. - Jak tylko pan wyjechał, zabrano go do szpitala.<br>- Ach, tak! Coś poważnego? - Atak sercowy.<br>- Ach, tak!<br>Wracam do swojej walizki, lecz po drodze wpadam na jeszcze jeden pomysł. Odszukuję w notatniku numer księdza de Vos, który mi kiedyś podał pan Campilli. Dzwonię. Ale i jego nie ma w domu. Pytam, kiedy go będzie można zastać. Słyszę wtedy:<br>- W Rzymie go nie ma. Będzie po wakacjach. &lt;page nr=187&gt; Odchodzę od telefonu i w ciemnym przedpokoju zderzam się z camerierą. Przyszła zobaczyć, czy już jestem gotów z przepakowywaniem, bo musi wyskoczyć na miasto.<br>- Chwileczkę - mówię - chwileczkę. W jakim szpitalu pan Maliński leży? <br>- U
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego