podtyka mu pod nos, kawałek po kawałku, swoich bohaterów, którzy bądź to gniją za życia, jak bohaterka "Wieku żelaza", bądź też pozwalają, by ich życie rozsypało się w proch, jak to ma miejsce w jego najsłynniejszej powieści "Hańba". O ile jednak bohaterowie "Hańby" sami skazują się na upadek, każąc czytelnikowi domyślać się, dlaczego tak postępują, Elizabeth z "Wieku żelaza" zmierza ku śmierci, bo nie ma innego wyjścia - autor już na pierwszych stronach powieści wydał na nią wyrok. To, co następuje potem, jest niczym przedśmiertne rzężenie Kurtza z "Jądra ciemności": Zgroza, zgroza. <br>Stąd pewien niedosyt, ale jest też zaskoczenie na plus. Największym walorem