Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
węglowego pyłu, kołysał
jesionem.
Zakurzył nam cały widok.
- A tobie się to udało? - spytał po chwili mój towarzysz.
- Skąd takie mniemanie! - odparłem patrząc na kłębiący się pył.

- Oczywiście, że mi się nie udało... - powiedziałem odwracając
się plecami do okna - skoro nadal tu pokutuję z tobą... -
uśmiechnąłem się.
- Ale przynajmniej zaczynam domyślać się, o co chodzi...
Którędy droga...
W czym cała rzecz.
- To jesteś szczęśliwy - westchnął podnosząc smutne oczy.
- Dopiero staram się o to! - powiedziałem patrząc pilnie na jego
zafrasowaną twarz, pełną spustoszeń, która tak żywo przypominała mi...
wszelkie udręki... na tak długo stała się dla mnie obliczem
tragicznego geniusza, pisarza i
węglowego pyłu, kołysał<br>jesionem.<br> Zakurzył nam cały widok.<br> - A tobie się to udało? - spytał po chwili mój towarzysz.<br> - Skąd takie mniemanie! - odparłem patrząc na kłębiący się pył.<br> &lt;page nr=173&gt;<br> - Oczywiście, że mi się nie udało... - powiedziałem odwracając<br>się plecami do okna - skoro nadal tu pokutuję z tobą... -<br>uśmiechnąłem się.<br> - Ale przynajmniej zaczynam domyślać się, o co chodzi...<br> Którędy droga...<br> W czym cała rzecz.<br> - To jesteś szczęśliwy - westchnął podnosząc smutne oczy.<br> - Dopiero staram się o to! - powiedziałem patrząc pilnie na jego<br>zafrasowaną twarz, pełną spustoszeń, która tak żywo przypominała mi...<br>wszelkie udręki... na tak długo stała się dla mnie obliczem<br>tragicznego geniusza, pisarza i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego