pewnych okolicznościach zachowująca się jak nitrogliceryna.<br> Starczy jeden nieopatrzny ruch, a wybuch jest niebywale<br>gwałtowny.<br> Lecz nie miałem wyboru, nie mogłem, przykucnąwszy na brzeżku<br>Piotrowego łoża, gapić się na mojego jednego przyjaciela jak na<br>raroga.<br> Więc zdecydowałem się, kładąc nieśmiało dłoń na ramieniu Piotra, któremu kurczono <br>mózg!<br> Niechże Piotr się domyśli, że na wieść o tym kurczy mi się serce.<br> Mam nadzieję, przekazałem mu to swoim dotknięciem, po czym<br>cofnąwszy dłoń otarłem swoją wilgotną twarz.<br> - Thanks - mruknął Piotr, z jasnymi oczami bez wyrazu, jakby<br>obecny i nieobecny, wtem coś go tknęło, błogi uśmiech szczerego<br>zadowolenia rozjaśnił jego wycieńczone oblicze, uśmiech tych