Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
milczeli. Słychać było tylko miarowe skrzypienie drewnianych kół wozu i posapywanie wołów.
- Zwariował - odpowiedział w końcu ktoś siedzący za plecami Magwera. Chłopak musiał mocno przekręcić głowę, by zobaczyć starszego, łysego mężczyznę. - Ponoć to szpicel nasłany przez Gwardię. To i wzięli się za niego dobrze - mężczyzna splunął. Magwer nie zdołał się domyślić, czy gest ten miał być reakcją na wspomnienie Gwardii, Pozma czy też jego oprawców. - Rozum od tego stracił, teraz to tylko o tych oczach gada, ale wcześniej bełkotał coś o Szepczących.
Pozm przestał nagle jęczeć, jakby usłyszał, że o nim mówią. Zamarł w bezruchu, jak zając nasłuchujący nadchodzącego drapieżcy.
- Nie
milczeli. Słychać było tylko miarowe skrzypienie drewnianych kół wozu i posapywanie wołów.<br>- Zwariował - odpowiedział w końcu ktoś siedzący za plecami Magwera. Chłopak musiał mocno przekręcić głowę, by zobaczyć starszego, łysego mężczyznę. - Ponoć to szpicel nasłany przez Gwardię. To i wzięli się za niego dobrze - mężczyzna splunął. Magwer nie zdołał się domyślić, czy gest ten miał być reakcją na wspomnienie Gwardii, Pozma czy też jego oprawców. - Rozum od tego stracił, teraz to tylko o tych oczach gada, ale wcześniej bełkotał coś o Szepczących.<br>Pozm przestał nagle jęczeć, jakby usłyszał, że o nim mówią. Zamarł w bezruchu, jak zając nasłuchujący nadchodzącego drapieżcy.<br>- Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego