trafi wreszcie do Chile, będzie ona przetłumaczona i wydana w większym kraju języka hiszpańskiego - przyjedzie z Madrytu, Barcelony, Meksyku lub z Buenos Aires. Tego jednak nikt mi w wydawnictwie "Andrés Bello" nie powiedział, ponieważ Chilijczycy nigdy nie mówią "nie" - z reguły uprzejmie wysłuchują, uśmiechają się, potakują i obiecują. Reszty należy domyślić się samemu. Także na ulicy Chilijczyk, zapytany o drogę, na ogół nie odpowiada: "Nie wiem", ale chętnie wskazuje, gdzie jest ulica, której szukamy. Tak nakazuje mu uprzejmość. A to, że często wskazuje zły kierunek, gdyż sam nie wie - to już inna sprawa. Trafić trzeba samemu.<br>Na łamy prasy - także. Żeby