Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 27
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
wywiadowczej, towarzyszącej żołnierzom nacierającym na Kancelarię Rzeszy - bunkier Hitlera. I on właśnie otrzymał rozkaz, by otoczyć opieką i chronić kogoś, kto od strony wroga mógł pojawić się w mundurze niemieckim, wypowiadając umówione hasło. Tenże oficer radziecki stwierdza, że nie natknęli się na owego tajemniczego osobnika, który był, jak łatwo się domyślić, agentem wywiadu radzieckiego z bezpośredniego otoczenia Hitlera. W tym miejscu uwaga nieco polemiczna odnośnie artykułu prof. F. Tycha: nie ma nic niezwykłego w tym, że tuż za nacierającymi żołnierzami radzieckimi kroczyli ludzie służb specjalnych. To zwykła praktyka czasów drugiej wojny światowej. Trzeba było rozpoznać i ująć przywódców, przechwycić i zabezpieczyć
wywiadowczej, towarzyszącej żołnierzom nacierającym na Kancelarię Rzeszy - bunkier Hitlera. I on właśnie otrzymał rozkaz, by otoczyć opieką i chronić kogoś, kto od strony wroga mógł pojawić się w mundurze niemieckim, wypowiadając umówione hasło. Tenże oficer radziecki stwierdza, że nie natknęli się na owego tajemniczego osobnika, który był, jak łatwo się domyślić, agentem wywiadu radzieckiego z bezpośredniego otoczenia Hitlera. W tym miejscu uwaga nieco polemiczna odnośnie artykułu prof. F. Tycha: nie ma nic niezwykłego w tym, że tuż za nacierającymi żołnierzami radzieckimi kroczyli ludzie służb specjalnych. To zwykła praktyka czasów drugiej wojny światowej. Trzeba było rozpoznać i ująć przywódców, przechwycić i zabezpieczyć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego