Typ tekstu: Książka
Autor: Bocheński Jacek
Tytuł: Tabu
Rok: 1965
ciemność, w którą człowiek strąca człowieka z wysokiego brzegu, to Diego już tym spojrzeniem mógł strącić i zabić. Ale on nie chciał spychać mnie w ciemność, on wolał, żebym spadła sama! I wtedy pojęłam, że on to woli i że na to właśnie czeka z otwartymi ustami. Diego się chyba domyślił, co pojęłam. Zbladł nagle i rzekł: - A może ja? Może ja cię zepchnę? Czułam, że mi zaraz łzy trysną z oczu, bo już mnie kurcz chwycił za gardło.
A Diego mówił dalej: - Polecimy w ciemność, Siostro Dolorosa, po jabłko, które Bóg rzucił na tamtą stronę, aby pływało w mroku złego
ciemność, w którą człowiek strąca człowieka z wysokiego brzegu, to Diego już tym spojrzeniem mógł strącić i zabić. Ale on nie chciał spychać mnie w ciemność, on wolał, żebym spadła sama! I wtedy pojęłam, że on to woli i że na to właśnie czeka z otwartymi ustami. Diego się chyba domyślił, co pojęłam. Zbladł nagle i rzekł: - A może ja? &lt;page nr=14&gt; Może ja cię zepchnę? Czułam, że mi zaraz łzy trysną z oczu, bo już mnie kurcz chwycił za gardło.<br>A Diego mówił dalej: - Polecimy w ciemność, Siostro Dolorosa, po jabłko, które Bóg rzucił na tamtą stronę, aby pływało w mroku złego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego