których po kobiecemu nie chciała objawiać zbyt otwarcie.<br>I tak zrozumiał to Andrzej, zmęczony długotrwałym oczekiwaniem, ufny w spełnienie utrudzonej, ale upartej nadziei.<br>Pożądał Ireny przez długie lata, kochał ją uczuciem bolesnym, którego napięcie z czasem osłabło, stępiła się namiętność, a pozostała nieugięta potrzeba osiągnięcia upragnionego celu. I w końcu dopiął swego, jak wędrowiec, który resztkami sił dobrnął do miasta swoich marzeń, do jakiegoś Asyżu czy Sieny, ale ze zmęczenia nie jest już w stanie odbierać w pełni jego piękna.<br>Małżeństwo z Ireną było pozornie szczęśliwe. W pierwszej fazie dawało Andrzejowi zadowolenie, którego nie umiał jeszcze całkowicie ogarnąć. Miało w sobie