Typ tekstu: Książka
Autor: Bocheński Jacek
Tytuł: Tabu
Rok: 1965
a ja nie wiedziałam, co robię, i z tej wściekłości, że mnie poruszył rozpalonym żelazem, i że musiałam się oprzeć, choć przedtem pragnęłam ulec, z tej wściekłości, że wszystko tak się stało, pokąsałam go, poraniłam do krwi, a Diego jeszcze coś wołał tym błędnym, jednostajnym głosem, i nagle znieruchomiał. Wtedy dopiero zrozumiałam, że mówi już co innego, i dosłyszałam jęk: - Dolores, dlaczego? Dolores, dlaczego tak, dlaczego tak? - To teraz powtarzał, jak przed chwilą "kamelia" i "piękna". Nic mu nie odpowiedziałam.
Wody Pozwólcie mi się napić, Wielebni Ojcowie.
Nie potrafiłam odpowiedzieć na pytanie, które zadał. Myślałam tylko: niech mu odpowie Bóg. Ale
a ja nie wiedziałam, co robię, i z tej wściekłości, że mnie poruszył rozpalonym żelazem, i że musiałam się oprzeć, choć przedtem pragnęłam ulec, z tej wściekłości, że wszystko tak się stało, pokąsałam go, poraniłam do krwi, a Diego jeszcze coś wołał tym błędnym, jednostajnym głosem, i nagle znieruchomiał. Wtedy dopiero zrozumiałam, że mówi już co innego, i dosłyszałam jęk: - Dolores, dlaczego? Dolores, dlaczego tak, dlaczego tak? - To teraz powtarzał, jak przed chwilą "kamelia" i "piękna". Nic mu nie odpowiedziałam.<br>Wody Pozwólcie mi się napić, Wielebni Ojcowie.<br>Nie potrafiłam odpowiedzieć na pytanie, które zadał. Myślałam tylko: niech mu odpowie Bóg. Ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego