prosty przykład. Właśnie<br> teraz na mistrzostwach świata w pływaniu w Australii znaleziono w<br> bagażu chińskiej zawodniczki hormonalny preparat dopingowy. I na ten<br> temat czytam w "Gazecie Wyborczej" rozmowę dziennikarza z dr.<br> Krzysztofem Chrostowskim, kierownikiem Laboratorium<br> Antydopingowego w Warszawie:<br><br>&lt;q&gt; "- Czy dopingowanie hormonem wzrostu (HGH) jest wykrywalne?<br> - Trudno stwierdzić u sportowca taki doping, bo HGH jest hormonem<br> naturalnym. Ale jest to wykonalne. Nie można jednak ukarać za taki<br> doping, bo brakuje kryteriów". Cała dalsza rozmowa utwierdza nas w<br> przekonaniu, że zawsze jest coś nowego, na co laboratoria nie są<br> przygotowane. Ciekawe, co z tym faktem zrobią "uczciwi sportowi<br> dziennikarze"?<br> A przecież nie jest